wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział XII - Andrzej, zdejmij stamtąd te galoty!


    Przez całą noc nawiedzały ją wizje Klaudii w ramionach Andrzeja a potem ich obojga wyczyniających seksualne ekscesy wprost z kart kamasutry. Obudziła się kompletnie wyczerpana, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

    Rozejrzała się po pokoju nie dostrzegając nigdzie Andrzeja, jego łóżko było już zaścielone a na kolorowej narzucie nie można było dostrzec ani jednego zagniecenia. Jagna wyczołgała się ze swojego posłania prawie wpadając na wielkiego, brzuchatego niedźwiedzia siedzącego na podłodze przy łóżku. Brunatny trzymał w łapce pojedynczą, kremową różę spoglądając na dziennikarkę brązowymi ślepkami. Dziewczynie zrobiło się ciepło na sercu, ale poczęły nią targać również wyrzuty sumienia na to, że po raz kolejny dała się podpuścić eks dziewczynie Wrony.

    Klaudunia była perfidną manipulatorką i na pewno celowo zrobiła z siebie ofiarę a Andrzej to człowiek prostolinijny i pomocny, nie mógł zostawić kobiety na pastwę losu. Panna Ignaczak postanowiła przeprosić brodatego i solennie obiecać, że więcej nie będzie się na niego rzucała o Klaudunię. Tę wywłokowatą sucz należało olać sikiem prostym i nie lać wody na jej młyn. Może jak zobaczy, że Ędrju nie jest nią zainteresowany to wtedy odpuści? Z takimi rozmyślaniami udała się Jagna do łazienki w celu wykonania porannych ablucji.
   Gdy jednak przekroczyła jej próg stanęła skamieniała niczym żona biblijnego Lota. Z kabiny prysznicowej usytuowanej na końcu prostokątnego pomieszczenia, dobiegały odgłosy lejącej się wody a w powietrzu unosiły się kłęby pary wodnej. To jednak nie wstrząsnęło Jagny tak jak widok rozebranej Klaudii rozsuwającej drzwi do kabiny. Ignaczakównę odblokowało w momencie w którym ta śliska żmija chciała wepchnąć się Andrzejowi pod prysznic w celu dla Jagny oczywistym.

    Dziennikarka wypruła do przodu w ostatniej chwili łapiąc za blond kłaki rywalki, których znaczna część została w jej zaciśniętej pięści. Klaudia krzyknęła rozdzierająco upadając do tyłu i wykładając się na wilgotnych kafelkach jak długa. Zaalarmowany wrzaskiem Andrzej wychylił głowę znad ściany kabiny.
        - Ty zdziro! - Jagna rzuciła się na golusieńką jak ją Pan Bóg stworzył Klaudię. - Gdzie się chciałaś wepchnąć? Wara od niego!
     - Suko popierdolona moje włosy! Wiesz ile kosztują te doczepki?- łkała Klaudia.
     - Co się tutaj dzieje?- pytała niedowierzająco Andrzej.

    Czym prędzej wyskoczył z kabiny niemal w kosmicznym pędzie obwiązując biodra ręcznikiem i ściągając pałającą żądzą mordu Jagnę z wyjącej na podłodze Klaudii. Gdy udało mu się ją od niej odciągnąć zagrodził jej dostęp do swojej eks własnym torsem, mokrym od niedawnej kąpieli. Jagna miała na wysokości oczu włosy na piersi Wrony na których skupiły się kropelki wody, błyszczące w świetle niczym maleńkie diamenciki.
    Gdyby na kafelkach nie rozmazywała się w malowniczej pozie goła Klaudia, atmosfera byłaby gorąca niczym w piecu hutniczym. W sumie to było dość parno i gorąco, ale na pewno w tych emocjach nie było erotyzmu, chociaż golizna niejako była tematem przewodnim tego zgromadzenia.
      - Ja się powinnam ciebie zapytać co się dzieje. - wrzasnęła Jagna. - Co ta goła wywłoka robi w naszej łazience?
    - Nie wiem. - odpowiedział zgodnie z prawdą Andrzej. - Ja jej tutaj nie zapraszałem. - spojrzał za siebie na Klaudię, która w ekspresowym tempie wkładała na siebie kwiecisty peniuar.
- Przyszłam podziękować za pomoc. - odpowiedziała drżącymi ustami.

Chciała wyglądać jak ucieleśnienie skrzywdzonej piękności a płacz wykrzywił jej twarz, przez co wydała się Jagnie kwadratowa.
      - Podziękować?!- ryknęła Ignaczakówna. - Włażąc goła do kabiny prysznicowej? Jak mu chciałaś dziękować? Dając dupy?!

Szarpnęła się, ale Andrzej w porę unieruchomił ją przytulając do siebie.
      - Wyjdź Klaudia! Policzymy się potem. - powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.
      - Ale...- pisnęła jego eks.
      - Skończyłem z tobą!- powiedział chłodno. - Wynocha!

   Klaudia smarkając nosem wyszła z pomieszczenia przy okazji trzaskając drzwiami.
Jagna dalej unieruchomiona w stalowym, acz ciepłym i przyjemnym, uścisku ramion Andrzeja, nadal nie mogła do siebie dojść. Złość buzowała w jej żyłach jak płynna lawa, sprawiając niemal fizyczny ból.

Nie chciała patrzeć na Wronę, czuła się poniżona i oszukana.
       - Spójrz na mnie Jagna. - złapał ją za brodę unosząc delikatnie do góry. Od razu zrobiło mu się jej żal, gdy zobaczył jak w jej oczach lśnią krople łez. - Jesteś dla mnie najważniejsza, nie zapraszałem tu Klaudi. - szepnął tłumiąc narastającą złość.
     - Ja już nic nie wiem, Andrzej! - wybuchła Jagna. - Nie wiem, czy mogę ci zaufać!
     - Myslisz, że byłbym takim idiotą, żeby grzmocić się z nią tutaj, wiedząc, że śpisz obok? - zirytował się Wronka. - Myslisz, że byłbym takim idiotą, żeby woleć ją od ciebie?

Jagna jęknęła rozpaczliwie, po czym oparła głowę o pierś Andrzeja, łaskocząc jego skórę oddechem.
     - Nic nie myślę - mruknęła.
     - Jagna, ja... - zaczął Andrzej i nie dokończył. Jego usta, jakoś tak samoczynnie, zamiast zakończyć wypowiedź, opadły na usta Jagny i zaczęły je całować, namiętnie i z dziką zachłannością.
       - Chcę ciebie! - zajęczała Jagna, łapiąc oddech. - Teraz!

    Tego nie trzeba było Wronie powtarzać. Szarpnął jej koszulkę, az trzasnęła i rozdarła się z przodu. Andrzej jął ssać i lizać odsłonięte piersi Jagny, delikatnie przygryzając ich koniuszki, aż zesztywniały. Jagna pojękiwała coraz glośniej, wczepiając się palcami w muskularne ciało Wrony i ocierając się o jego krocze. Oddechy obojga stały się teraz głośniejsze i płytsze.

    Chyba zamierzali dojść do łóżka, ale wszystko się poplątało, w szumie wzburzonej krwi i gwałtownym biciu dwojga serc. Andrzej, z głuchym łupnięciem oparł Jagnę o łazienkowe drzwi i zdarł z niej majtki, cisnął gdzieś w stronę łóżka, po czym opadł na kolana, całując jej podbrzusze i wewnętrzną stronę ud. Nogi dziennikarki jęły drżeć spazmatycznie z narastającej rozkoszy. Zdecydowanym gestem podniosła Wronę do pozycji pionowej, w sposób  równie zdecydowany pozbawiła go ręcznika i pociągnęła go na podłogę.

    Wykładzina była szorstka, a łazienkowa posadzka, której Jagna dotykała udami lodowata, dziennikarka jednak nie miała czasu ani siły rozmyślać nad takimi drobiazgami. Andrzej wszedł w nią szturmem, gwałtownie i ostro, jak nigdy dotąd. Poruszał się mocno, coraz mocniej, czerwone pąki rozkoszy otwierały się w ciele Jagny, jeden za drugim, tak, ze jęczała pod nim i wiła się w spazmach, wbijając paznokcie w jego umięśnione plecy.

    - Andrzej! O Boże, Andrzej! - krzyknęła, gdy kolejny orgazm przetoczył się niczym tsunami nieziemskiej rozkoszy po jej ciele.

    Andrzej tymczasem nie ustawał, jego biodra pracowały jak tłoki, szybko, coraz szybciej, w coraz większej rozkoszy, od której drżeć zaczęły jego mięśnie. Odrzucił głowę do tyłu, czując, że płonie, spala się w ekstazie i zaraz eksploduje na tysiąc kawałków.

    Jagna jęknęła, niemalże zawyła, prężąc się pod nim i kurczowo obejmując go nogami, chwilę później przeciągły jęk wyrwał się także z ust Andrzeja, który wygiął plecy w łuk, sapiąc jak parowóz.

     Tkwili tak chwilę spleceni razem, dysząc niczym maratończycy na mecie, po czym Andrzej przetoczył się na bok i położył obok Jagny na plecach.
       - Nigdy... - rzekł, kładąc ciepłą dłoń na brzuchu Jagny. - Nigdy nie przeżyłem czegoś takiego.
       - Ja też nie... - odpowiedziała Jagna.

Kwadrans później, akurat gdy się zdążyli ogarnąć, ubrać, a Wrona nawet uczesać, do pokoju wparował Igła, oczywiście z kamerą.
     - Ej, śpioszki, śniadanie czeka! - zakomunikował rześko.
     - Krzysiu - Jagna odłożyła szczotkę do włosów. - Czy ty umiesz pukać?
     - Umiem, a bo co? - zdziwił się Krzysztof.
     - A to, że pukaj, do cholery! - wrzasnęła Jagna
      - Mógłbyś - rzekł oszczędnie Wrona.
      - No dooobra, dooo... - Igła nagle urwał i zaczął filmować coś pod sufitem. Najpierw z lekka poczerwieniał, potem zaczął rżeć.
    - Ładny abażur - rzekł wskazując na żyrandol i śmiejąc się w głos.

Na żyrandolu zaś, wdzięcznie rozpostarte, wisiały majtki Jagny, tak jak je cisnął Wrona.

Ignaczakówna spurpurowiała, Andrzej oblał się szkarłatem.

    - Dobra, już wiem o co wam chodzi - Igła świetnie się bawił. - Od dzisiaj będę pukał, bardzo głośno. I kaszlał przed drzwiami!
     - Jeśli tego zaraz nie skasujesz, to cię zatłukę! - oznajmiła stanowczo Jagna. - Andrzej, zdejmij stamtąd te galoty!

Wrona wykonał polecenie bez wysiłku, tymczasem Igła wycofywał się pod naporem kuzynki, grożącej mu drewnianą rzeźbą z nocnego stolika.
        - Już kasuję, o zobacz! - zademonstrował. - Widzisz? Kasuję, tylko mnie nie bij! Odłóż tego pagaja!

    Kilkanaście minut później siatkarze pod przewodnictwem Stephane'a wybrali się na przejażdżkę rowerową z pod hotelu w którym rezydowali, aż do miejskiej siłowni gdzie mieli odbyć codzienny trening.
Zbyszek po tym jak w nocy Klaudunia podniosła mu ciśnienie, chyłkiem żłopnął sobie kilka drinków co w połączeniu z upalnym, południowoeuropejskim powietrzem zaowocowało nad ranem kacem gigantem. Bartmanowi jakoś udało się przekonać doktora Sokala, że zatruł się jedzonymi na kolację małżami i nie ma siły odbyć treningu. Lekarz przekazał informacje trenerom, którzy nawet jeśli powątpiewali w dolegliwości Zbyszka to nie dali tego po sobie poznać. Małże raczej nie należały do dań ciężkostrawnych a skoro nikt z drużyny się nie zatruł to Bartman musiał mieć coś z żołądkiem.

    Podczas gdy koledzy przemierzali szlaki rowerowe w Capbreton, Zbigniew niczym samotny maruder przemierzał plażę. Nie miał ochoty wracać do pokoju, który dzielił z Klaudią. Sama jej obecność działała mu na nerwy a dzisiejszego poranka chodziła zła jak osa i nie wiedzieć czemu nagłe ołysiala z prawej strony.        
    Gdy się przebudził mamrotała coś sama do siebie, ale niewiele go to obchodziło. Żałował, że pozwolił jej się wmanewrować w plan rozdzielania Jagny z tym zarośniętym dupkiem Wroną. Sam wymyśliłby dużo lepszy plan i nigdy nie poniżałby kuzynki Igły a tak musiał użerać się z fochami Klaudusi. Przespał się z nią kilkukrotnie za czasów liceum, kiedy blondi była jeszcze z Wroną, ale szczerze powiedziawszy nie była tego warta. Nie rozumiał jak Andrzej mógł być tak naiwny, żeby dać się omotać tej modliszce. Założyłby się o swoje audi, że panna Kamińska będąc w związku z Wroną, sypiała z połową jego kolegów i każdym chętnym który był w stanie dać jej to, czego w danej chwili pragnęła.

    Rozmyślając tak Zibi dojrzał naprzeciw siebie samotną postać siedzącą wprost nad brzegiem oceanu. Wtaczająca się na plażę fala obmyła bose stopy, których właścicielką była Jagna Ignaczak. Od razu ją rozpoznał i coś ukłuło go głęboko w środku na jej widok. Z początku chciał ją tylko zaliczyć, ale jej niedostępność sprawiła że chciał być dla niej tym, kim teraz jest ten idiota Wrona. Chciał mieć ją dla siebie całą. Nagą, skąpaną w księżycowym świetle, blasku słońca i wiosennym deszczu. Chciał być dla niej rycerzem w lśniącej zbroi, chciał by odkryła prawdziwego Zbigniewa, tego który tkwi gdzieś głęboko w nim. Nie chama i cynika na jakiego pozował i w jakim kiedyś kochały się nastoletnie fanki. Chciał być kochany przez Jagnę Ignaczak, jedyną kobietę która oparła się jego urokowi.





    Wyglądała teraz tak cudownie i romantycznie, z włosami rozwiewanymi przez lekki wiatr, prawie jak syrena, piękna i niedostępna bogini mórz. Zibi westchnął, przeczłapał przez piasek, po czym usiadł na brzegu, symulując zapatrzenie w fale i obojętność względem siedzącej obok bogini.
     - Czego? - warknęła romantyczna syrena.
     - Posiedzieć chciałem - rzekł Zbigniew, jak na samego siebie wyjątkowo nieśmiało.
     - Idź posiedzieć gdzie indziej - zażądała Jagna.
     - Przeszkadzam ci? - Zibi z całych sił starał się nie brzmieć żałośnie.
     - Zbyszek, ja nie mam już siły - oznajmiła stanowczo Jagna. - Do ciebie, do tej tlenionej zdziry z którą przyjechałeś, do Wrony i generalnie do facetów. Rozumiesz?
     - Nie rozumiem - odparł Zbyszek z godnością.
     - Po cholerę ją tu przywlokłeś? - wybuchła Jagna. - Zaczęło mi się w życiu układać, myślałam, że znalazłam właściwego faceta, po czym pojawiła się pieprzona Klaudunia i wszystko się spierdoliło!
     - A skąd wiesz, że to ten właściwy? - drążyl dyskretnie Bartman.
     - No właśnie nie wiem! - Jagna wczepiła palce we włosy. - Myślałam, że wiem, ale chała! Z nikim się nie czułam tak dobrze i tak bezpiecznie jak z Wroną...
     - A teraz się nie czujesz?
     - A teraz nie wiem, czy to wszystko prawda. Czy on czuje to samo co ja, czy może jestem panienką do zaliczenia i wyrzucenia...
Jagna siąknęła nosem i spojrzała krzywo na Zibiego.
     - Coś powinieneś o tym wiedzieć, sam traktowałeś dziewczyny jak produkt jednorazowego użytku - rzekła.
Zbyszek poczerwieniał gwałtownie.
     - Byłem głupi - oświadczył stanowczo. - I przepraszam za tę idiotkę, nie wiem co mi strzeliło, żeby ją tu wlec. Kretyn ze mnie.
     - Przez grzeczność nie zaprzeczę - rzekła Jagna jadowicie.
     - To wszystko dlatego bo... - Zbyszek się zaciął. - Bo mi na tobie cholernie zależy. Bo jak facetowi zależy, to na łbie stanie i w przepaść skoczy, żeby... no.
Jagna przyjrzała się uważnie zarumienionemu jak dziewiętnastowieczna panienka z dobrego domu Bartmanowi.
     - Naprawdę? - zapytała głupio, bo nic innego jej nie przyszło do głowy.
     - No - odparł elokwentnie Zibi. - Więc jak Wronie zależy, to on to pokaże. A jak nie... to ten, to zawsze możesz na mnie liczyć. Ja cię nie chcę krzywdzić.
Teraz czerwienią płonęły mu nawet końce uszu.
     - Dziękuję - rzekła Jagna. - Chyba zmienię o tobie zdanie.

     Zbigniew objął ją delikatnie ramieniem. Nie wiedzieli oboje, że siatkarze skończyli machać żelastwem na siłce i właśnie truchtali brzegiem morza, bo niebawem mieli zacząć ćwiczenia w wodzie. Wrona, jako jeden z niewielu siatkarzy, obdarzony był wzrokiem sokolim i Bartmana, obejmującego Jagnę dostrzegł bez trudu z dużej odległości. Furia przemalowała mu świat na czerwono, gdy wściekłym sprintem runął w kierunku siedzącej na piasku pary, nieomal przewracając przy tym Antigę.
     - So jesst? - zapytał zdumiony Stephane, łapiąc równowagę.
     - Ty, to nie Jagna tam siedzi? - Buszek szturchnął Igłę.
    - I Zbychu. O kurwa! - Ignaczak pogalopował w ślad za Wroną. - Chłopaki, trzeba go zatrzymać, bo będą jatki!
Zanim cała ekipa zdołała dogonić Andrzeja, on już był przy Jagnie i Zbyszku. Dopadł Bartmana i postawił go do pionu, łapiąc za koszulkę na piersiach.
     - Odpierdol się od niej, skurwysynu! - warknął. - Znajdź se inną panienkę do zaliczenia!
     - Andrzej, zostaw go! - zaprotestowała Jagna. - Nic się nie stało!
     - Ja ją kocham! - wrzasnął równocześnie Zibi, wydzierając się z uścisku Wrony.
     - Ona jest zajęta! - Andrzej pchnął go oburącz w pierś.

     W tym momencie grupa pościgowa dotarła na miejsce zdarzenia. Drzyzga spróbował obezwładnić Andrzeja, ale ten otrząsnął się z niego bez wysiłku i strzelił Zbycha pięścią w zęby. Zibi odpowiedział mu tym samym, po czym panowie przeszli do zwarcia w parterze. Buszek z Igłą i Zatim chwycili znajdującego się akurat na wierzchu Zbyszka za nogi, odrywając go od rywala, którego natychmiast chwycił pod ręce i spionizował Marcin Możdżonek.
     - Puśćcie mnie! - charczał Zibi z twarzą w piasku, zaciekle wierzgając.
     - Zabiję go! - ryczał Wrona, szarpiąc się w uścisku Możdżona.
     - Mon Dieu! O kuhhhrwa! - wykrzykiwał Antiga.
     - Pojebało was?! - wrzeszczała Jagna.
Ze wszystkich stron zbiegali się przypadkowi gapie, oraz parnerki życiowe siatkarzy.
Igła i Zati puścili wreszcie nogi Zibiego, dzięki czemu mógł on, prychając i plując piaskiem przybrać postawę pionową.
     - Frajer! Tfu! - rzucił do Wrony. - Skarb ci się, tfu, trafił, a nie kobieta, to jej, tfu, pilnuj, zjebie!

     Wrona ryknął jak ranny łoś, wyrwał się Marcinowi i rzucił w kierunku Zbigniewa. Igła wskoczył pomiędzy nich, dostał omyłkowo od Andrzeja dyszla w oko i potoczył się po piasku. W tym momencie na ring wkroczyła Iwona Ignaczak, kobieta zazwyczaj elegancka i subtelna, tym razem odziana w białą letnią sukienkę i wcale nie wyglądająca na mistrzynię sztuk walki. Widok męża, toczącego się po piasku, sprawił jednak, że w jej oczach zapłonął mord.
     Bez namysłu zdzieliła Wronę takim sierpowym w ucho, że dwumetrowy drągal usiadł oszołomiony na piasku. Zati i Buszek na nowo przytrzymali Zbigniewa i walka uległa zakończeniu.
     - Przepraszam cię, kochana - rzekła Iwona do Jagny, dmuchając na obitą od ciosu dłoń. - Ale nikt nie będzie lał bezkarnie Krzysia.

_______________________________________________________________________
Witajcie! 
Dzisiaj szybka zapowiedź, gdyż obie śpieszymy się na Superpuchar Europy :) 
Mamy nadzieję, że rozdział chociaż lekko przykrótki to jednak Wam się spodoba. Liczymy na opinie i życzymy miłego czytania! 
                                                                          Pozdrawiamy Fiolka&Martina :)


 











12 komentarzy:

  1. ostatnie zdanie! :D mega! Iwona taka waleczna :3
    meeeega mi się rozdział podoba.. ale Zibi mógłby sobie dać siana xD
    Klaudusi też już podziękujemy..
    do następnego! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ale Klaudusię to można by wykopać na księżyc ?XD
    Gdybyśvie miały ochotę yo zapraszam do siebie : moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    Oraz zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym rozdziałem przeszłyście same siebie :D
    Nadrabiałam dziś zaległości internetowe, więc dopiero przeczytałam dzisiaj także przedostatni rozdział, ale dzisiejszy, najśieższy, wieczorny...MEGA!
    Scena łazienkowa, zaiste, aż mnie powiedzmy.... zainspirowała :P Ale że dzisiejszego wieczoru nie mam okazji jej ..... hmmm .... ucieleśnić, w łazience musiałam się zadowolić baaardzo zimnym prysznicem :P
    No i kiedy by się wydawała że już nic więcej dzisiaj się nie wydarzy więcej w Waszym opowiadaniu.... BÓJKA!!! Genialna scena, jak zwykle zajebisty Krzysziu i Stefan ze swoją piękną polszczyzną no i Iwonka która pokazała że nazwisko Ignaczak zobowiązuje i jest tak samo pozytywnie pieprznięta jak jej małżonek :)
    Za o Jagną mnie zaskoczyłyście, ale pozytywnie, pomimo iż Wronuś świetnym seksem już by się zdawało że ją udobruchał na dobre (a podobno seks to główna i niezawodna broń kobiet :P), to dziewczyna nie jest głupia i wie że seks chociaż nawet kosmiczny to jedno a uczucia to drugie, a do tego raz nadszarpnięte zaufanie nie tak łatwo odbudować.
    Bardzo jestem ciekawa ciągu dalszego, o ile podejrzewam Klaudunia jest już spalona (chociaż z takimi wywłokami nigdy niczego być pewnym nie można) to Zbyszek i Jagna czyżby to była ciągle jakaś sprawa nie do końca zamknięta chociaż nawet może i nie otwarta też do końca ?
    Dobra, kończę, bo zaczynam bredzić, pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej!

    skorpionik

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy mniej wiecej bd nastepny? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od 5 do 7 dni,chyba że nastąpi poślizg. Następnym razem prosiłybyśmy o zadawanie pytań w zakładce pod tytułem albo na asku.

      Usuń
  5. Hahaha! Ta ostatnia scena z p.Iwoną była MEGA! Ciekawe co będzie dalej;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej, Iwona rozwaliła cały rozdział! Genialna babka! :D
    No wam powiem, że ten rozdział bardzo mnie zaskoczył! :)
    Najpierw akcja z Klaudią w łazience, potem igraszki Jagny i Andrzeja, następnie Zbyszek z Ignaczakową na plaży i na koniec zazdrosny Andrzej w pościgu do rywala. Jak to musiało wyglądać, aż chciałoby się zobaczyć! :)
    Czekam na następny dziewczyny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze, że Jagna pozbawiła Klaudię tych blond kudłów! Mam nadzieję, że ten pusty lachon dostanie wreszcie za swoje, chociaż z drugiej strony... Ta postać na pewno nieco upiększa tę historię ;)
    No, no, no, nie spodziewałabym się po Zibim takich wynurzeń ;) Zdaje się, że zielonooki poszedł wreszcie po rozum do głowy, ale chyba jednak stało się to odrobinę za późno.
    A "krwawa jatka" i małżonka Igły wygrywają rozdział! :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to opowiadanie :D. Iwona wygrała wszystko :D. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahahahaha, dziewczyno, to jest genialne! czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń

Wiadomości typu: "Fajny blog. Zapraszam do siebie" będą z automatu kasowane a reklamowane w nich blogi nie zostaną przez nas odwiedzone. Do reklamy służy zakładka "Spam"
Pozdrawiamy Fiolka&Martina