wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział IV - Wrona! Ty nie jesteś ptakiem do cholery, złaź mi natychmiast!


    Grupka nazwana przez Jagnę "Lożą szyderców" rozeszła się do swoich pokoi w katowickim hotelu Angelo, tymczasem Wrona zamknął się w łazience uskuteczniając ablucję przed spotkaniem z Jagną.
    Krzysiek nie mógł znaleźć sobie miejsca w pokoju, próbował zająć się montażem filmiku na swój kanał youtubowy "Igłą szyte", ale stracił wenę po włączeniu movie makera.
    - Sensacji!- zawył do sufitu. - Jak mi się nudzi.
Z balkonu dobiegł go stonowany, ciepły głos Ziomka.
    - Krzysiu, znasz to powiedzonko. Jak ci się nudzi to się pobaw cyckiem. - Ziomek zaśmiał się serdecznie, wychylając się zza balkonu na którym wcześniej prowadził konwersację telefoniczną z małżonką.
    - A co ja jestem jakiś onanista?- zaperzył się Igła. - Pobawić to się może młodzież, nie taki stary chłop jak ja. Mi się naprawdę nudzi! - stęknął przekopując bagaż w celu znalezienia etui z kamerą i aparatem.
    Otworzył opakowanie i jął dotykać z czułością i namaszczeniem swojego sprzętu. (mamy oczywiście na myśli sprzęt fotograficzny ;) - przyp. autorek)
Ziomek współczująco poklepał kolegę po ramieniu.
    - Nakręć jakiś filmik, hotel jest duży możesz złapać kogoś z zaskoczenia!- zaproponował.
Libero już miał odpowiedzieć, że wcale mu się nie chce i nie ma tematu do nagrywania bo dzień przed meczem wszyscy usypiają jak Wezuwiusz przed wybuchem, gdy nagle przez głowę niczym świetlista błyskawica przeleciał mu pomysł.
    - Jagna i Wrona!- zakrzyknął niczym wódz przed bitwą.
Zerwawszy się na równe nogi pogalopował na korytarz a stamtąd w tempie strusia pędziwiatra pobiegł w stronę pokoju Kłosa i Wrony.
     Czując pismo nosem wparował z kamerą do łazienki hotelowej przylegającej do pokoju Andrzeja.
Ten wyciągał właśnie z etui elektryczną golarkę Philipsa, chcąc przed spotkaniem doprowadzić się do ładu.
    - A co pan tutaj robi?- szklane oko kamery skierowało się wprost pod nos Wrony.
    - Usiłuję się golić, Krzysiu. - kamerowany odpowiedział ze stoickim wręcz spokojem.
    - Aha! Na spotkania z fankami chodzisz zarośnięty jak Talib a na tete a tete z moją kuzynką trzeba mieć gładkie lico, co? Rozszyfrowałem cię! - Igła zarżał niczym don Pedro de Pomidore. - Będziecie się całować!
Wrona spojrzał na kolegę z politowaniem, zmieszanym ze zniecierpliwieniem.
    - Igła zluzuj gumkę w majtach, chcę sobie podgolić brodę a ty doszukujesz się jakiś ukrytych zamiarów.
Igła był nieugięty, jego reporterski czuj mówił mu, że szykuje się grubszy romans.
    - Nie zaprzeczył, czyli moi państwo będzie puss puss. - tym razem skierował obiektyw na siebie robiąc z ust tak zwaną rybkę czy też typowego glonojada.
    - Chyba kuss kuss...- wyzłośliwił się Andrzej.
    - No tak moi państwo, pod moim nosem szykuje się randka stulecia. Skoro naczelny brodacz w kadrze porzuca look na Conchitę Wurst, to wiedzcie, że coś się dzieje!- Krzysiek stopniował napięcie grozy niczym sławetny ksiądz Natanek.
Andrzej spojrzał na kumpla spod oka.
    - Naczelnym brodaczem repry jest Możdżon - rzekł. - I nie śmiałbym uzurpować jego miejsca.
Igła machnął wolną ręką.
    - Szczegóły, szczegóły, obaj jesteście zarośnięci po same oczy - rzekł.
Wrona odliczając w myślach do trzech podłączył golarkę w celu zgolenia zarostu, wtem jakaś niewidzialna siła, będąca zapewne złośliwością losu,  zrobiła spięcie w kontakcie czego skutkiem była awaria rzeczonej golarki.
    - Chyba jednak nie będzie puss puss. - wyrwało się Igle.
Andrzej trzymający w ręku dymiący sprzęt miał ochotę zamachnąć się i rąbnąć kuzyna Jagny w głowę, zaraz jednak opanował się i wyrzucił golarkę do kosza. Wyszedł z łazienki klnąc pod nosem, równie brodaty jak przedtem.
    Igła zaś ułożył kamerę na półce pod lustrem, przeczesał włosy niczym jego imiennik Krzysio Ibisz i przemówił.
    - Jak widać niektórym w kadrze nie jest dane posiadanie tak wyględnego looku jak ja czy chociażby Łukasz Żygadło. Andrzej teraz udaje się na randkę i tutaj pada pytanie:
Czy pomimo zarostu Jagienka zechce dać mu buziaka? Proszę wysyłać odpowiedzi na mojego facebooku, co barwniejsze otrzymają nagrodę ufundowaną przez reżysera. - puścił oczko do kamery przerywając nagranie.

    Tymczasem Wrona otworzył szafę, po czym obdarzył nieprzychylnym spojrzeniem odbicie swej wciąż brodatej twarzy, widoczne w wiszącym na wewnętrznej stronie drzwiczek lustrze. Westchnął, podrapał się po szczęce z głośnym chrzęstem i zaczął przeglądać posiadane koszule, zastanawiając się w której wyglądałby lepiej.
    Nie zdążył dojść do żadnych konstruktywnych wniosków, gdy w kieszeni jego dresowych portek rozwibrował się telefon.
Andrzej pospiesznie wydarł aparat na światło dzienne i przyłożył do ucha.
    - Cześć - w słuchawce odezwała się dziwnie niepewna Jagna. - Jagna mówi.
Wrona rozpromienił się jak wiosenne słoneczko.
    - Miło cię słyszeć - odparł natychmiast.
    - No nie wiem - stęknęła Jagna. - Słuchaj... bo mieliśmy się o dziewiętnastej spotkać pod Spodkiem...
    - No tak - zgodził się Andrzej. - Coś się stało?
    - Tak - w głosie dziewczyny zabrzmiała determinacja. - Kawa się odbędzie, pod warunkiem, że przyjedziesz do mojego hostelu i otworzysz te parszywe drzwi. Zacięły się.
    - Co? - Wrona wyraźnie nie dowierzał.
Jagna spojrzała z desperacją na słuchawkę, potem na drzwi swojego pokoju, które nie chciały drgnąć.
    - Zacięły się - powtórzyła. - Nie dają się otworzyć.
   Drzwi owe otwierały się po staroświecku, normalnym metalowym kluczem. Klucz ów obracał się w zamku dość ciężko, na co jednak Jagna uwagi z początku nie zwróciła. Teraz zamknęła się od wewnątrz, bo po korytarzu łaziła jakaś gimbaza, ona zaś planowała się przebrać. Przebrała się, po czym nastąpił dramat. Przekręcony w zamku klucz nie chciał drgnąć w żadną stronę.
Ani odrobinkę.
    Po pięciu minutach zapasów z zamkiem, urozmaicanych artystycznymi wiązankami przekleństw, Jagna poddała się i zadzwoniła na portiernię.
    - Na portierni nikt nie odbiera - wyjaśniła teraz Wronie. - Więc jeśli chcesz wypić ze mną tę kawę, musisz mnie stąd wydobyć.
    - Już do ciebie jadę! - zakrzyknął Andrzej, zdjęty rycerskim duchem. - Nie ruszaj się stamtąd!
    - Trudno by mi było - rzekła Jagna dość kwaśno. - Czekaj, adres ci podam...
Wrona zanotował adres w pamięci, zapewnił po raz kolejny, że już pędzi i zaraz będzie, rozłączył się, po czym ryknął w stronę łazienki, z której dochodził głos Igły.
    - Krzychu, wyłaź z tego sracza! Jagna potrzebuje pomocy!
    - A co się stało? - zapytał Igła, pospiesznie wynurzając się na światło dzienne.
    - Zatrzasnęła się w pokoju! - odparł zaaferowany Wrona.
    - Ohoho, randka stanęła pod znakiem zapytania - zakpił Krzysiek, lecz zaraz umilkł, pod wpływem spojrzenia Andrzeja. - Zgarnijmy po drodze Ziomka.
    Jakiś czas później trzyosobowa ekipa ratunkowa stanęła na chodniku przed kamienicą, w której mieścił się hostel.
    - I co teraz? - zapytał sceptycznie Ziomek. - Mamy zaśpiewać "Przybyli ułani pod okienko"?
    - Przybyli siatkarze pod okieeenkooo - zanucił Igła, z lekka fałszywie. - Stukają, pukają, wyjdź Jagienko...
    - Jak się zaraz nie zamkniesz, to zrzucę ci doniczkę na głowę - rozległo się z góry. Jagna wystawiła głowę przez wykuszowe okno na trzecim piętrze. - Te cholerne drzwi ani drgną.
    - Spuść warkocze, księżniczko! - zawołał Wrona.
    - Nie mam! - odparła Jagna. - Czy lina z prześcieradła może być?
    - Książę tego wzrostu co Wronka nie potrzebuje liny, żeby wejść przez okno wieży! - prychnął Igła.
    - Do trzeciego piętra nie sięgam - mruknął Wrona.
    - A może byśmy po prostu weszli na górę schodami? - zasugerował Łukasz, racjonalny jak zawsze.
Propozycję rozpatrzono i zrealizowano, jednak okazało się, że portierkę najwyraźniej wcięła amba i nie ma im kto otworzyć drzwi wejściowych do hotelu, mimo maniakalnego dzwonienia dzwonkiem oraz domofonem.
    - Gdzie ta baba polazła?!- Igła kopnął w drzwi aż zaskrzypiało. - Może zadzwońmy po straż pożarną?
    - Raczej po pogotowie psychiatryczne, jeśli nie przestaniesz panikować. - dosłyszeli głos Jagny wydobywający się z okna na trzecim piętrze.
    Andrzej nie wtrącał się w dyskusje Ignaczaków, badając dłońmi rynnę a przy okazji oceniając szerokość gzymsu pod oknami.  Łukasz w lot pojął o co chodzi młodszemu koledze, próbując odwieść go od głupiego jego zdaniem pomysłu.
    - Nie masz chyba zamiaru włazić po tej rynnie?- zapytał spokojnie.
Wrona w zasadzie był już zdecydowany.
    - Nie tylko mam zamiar, ale też zabieram się za wykonanie. - odpowiedział z nutą wesołości. - Asekuruj mnie w razie gdyby się zachwiał.  
    Ziomek tylko pokręcił głową, patrząc jak młodszy kolega wbrew prawo fizyki wspina się po rynnie na trzecie piętro budynku. W chwili, kiedy Andrzej stał już pewnie na gzymsie pod drugim piętrem, Igła przerwał dyskusję z kuzynką, wydając odgłos zgrozy.
    - Wrona! Ty nie jesteś ptakiem do cholery, złaź mi natychmiast!- ryknął dramatycznie. - Dlaczego go nie odwiodłeś od tego pomysłu?-  naskoczył na Łukasza.
    - Miałem go złapać za ogon?- zapytał Żygadło.
    - Nie mogę na to patrzeć!- Igła kręcił się pod oknami, prawie rwiąc włosy z głowy.
    - Spokojnie Krzysiu, możesz otworzyć. - Andrzej po wtarabanieniu się na parapet pomachał koledze z góry.
    - No i po kłopocie!- orzekł Łukasz. - Igła przestań się mazać, zbieramy się do hotelu.
    - Jak to?  Nie zostajemy na kawusi?
    - Ja ci dam kawusię!- Jagna pogroziła kuzynowi.
    - Dobra, dobra bywajcie. - Igła pożegnał się znikając za rogiem.
    - Ślicznie wyglądasz - zapewnił Jagnę Andrzej, stając bezpiecznie na parkiecie.
    Dziennikarka zerknęła kątem oka w lustro, stwierdziła, że wygląda jak rozczochrane na zaokiennym wietrze pomietło, ale wcale się nie upierała przy prostowaniu poglądów Wrony.
    - Ty za to zachowałeś się jak głupek, acz odważny - odrzekła.
    - Głupek? - Andrzej zmarszczył w niedowierzaniu nos i czoło.
    - A jakbyś tak zleciał? - zapytała retorycznie Jagna. - Mimo nazwiska fruwać nie umiesz.
    - Ładna mi wdzięczność - westchnął teatralnie Andrzej. - To ja tu pędzę z odsieczą...
    - Nie no, oczywiście, że jestem ci wdzięczna! - Jagna uniosła obie dłonie.
    - Naprawdę? - zamruczał Wrona, pochylając się nad nią. Uświadomił sobie, że stoją oboje w tym ciasnym wykuszu, bardzo blisko siebie.
    - Naprawdę - odparła Jagna, po czym przemknęła mu zręcznie pod pachą. - Będę jeszcze bardziej wdzięczna, jeśli otworzysz drzwi.
    Rad nierad przystąpił Wrona do oględzin pechowych drzwi. Klucz dał się w końcu przekręcić, dzięki sile fizycznej Andrzeja, po odrobinie negocjacji zaś zamek pozwalał się swobodnie otwierać i zamykać. W ten sposób Andrzej Wrona i Jagna Ignaczak mogli udać się wreszcie na umówioną kawę.
    Kawiarenka była nieduża i niemożebnie nastrojowa. Przyćmione światło zapewniało intymny nastrój, Dean Martin i Frank Sinatra swymi aksamitnymi głosami wyśpiewywali z głośników romantyczne przeboje z dawnych lat, a kawa wypełniała powietrze swym aromatem.
    Nad jej filiżankami Wrona i Jagna prowadzili niezobowiązującą konwersację na temat zbliżającego się meczu z Włochami.
    - Widziałam waszą akcję na fejsie i instagramie - Jagna odgarnęła z twarzy niesforne pasmo włosów.
 - Twoją i Karola Kłosa.
    - A tak, rozdaliśmy trochę biletów - zaśmiał się Andrzej. - Dostał każdy, kto wykazał się inwencją twórczą. Czy raczej każda, bo to w większości dziewczyny były.
    - Nie dziw się, wy dwaj macie wyjątkowe branie wśród fanek siatki - rzekła Jagna. - Zdetronizowaliście Zibiego, jeśli chodzi o popularność.
Wrona skromnie spuscił oczęta, utkwiwszy spojrzenie w stojącej przed nim filiżance.
    - Karol jest zakochany po uszy w swojej dziewczynie i na inne nie patrzy - odparł. - A ja...
    - A ty? - dziennikarka uniosła brew. - Nie narzekasz raczej chyba na brak zainteresowania ze strony kobiet?
Andrzej spojrzał jej głęboko w oczy.
    - Wolałbym, żeby interesowała się mną jedna kobieta - rzekł głosem nie mniej aksamitnym niż Dean Martin. - Ale ta właściwa.
Jagna poczuła, że robi jej się gorąco.

___________________________________________________________________
Witajcie! 
Pora jest cokolwiek nocna, ale w trakcie meczy mundialowych dostałyśmy napadu weny. Chciałybyśmy serdecznie Wam podziękować za tak liczny odzew i ciepłe komentarze pod adresem naszego opowiadania. Lejecie miód na nasze serducha i nawet anonimowy hejter(ka) sztuk jeden nie jest w stanie zepsuć nam humoru. Jeśli nas czyta to chciałybyśmy tak oficjalnie potwierdzić, że owszem jesteśmy hotkami(cokolwiek to słowo oznacza), ale zarzut uderzył nie w tę stronę co trzeba, bo my jaramy się jak dzieci bateryjką piłkarzami a konkretnie kilkoma panami również dość obrośniętymi jak Ędrju! Także ten no... zaprzeczamy jakobyśmy śliniły się do Andrzeja, pomimo jego przepięknego futra na klacie!(Jesteśmy fetyszystkami dywanu).
Jak zawsze życzymy miłego czytania i robimy piękne oczy prosząc o opinie!
                                                                    Buziole Fiolka&Martina :):*



u

12 komentarzy:

  1. Pjęknie :D Uśmiałam się jak zwykle. Ciekawa jestem czy wasze wprawne oko dostrzegło mnie na samojebce z Łodzi ;) - bo byłam próbując wygrać bilety dla koleżanki. Hotki? Hmm no tak, drogi anonimie jeśli już mówimy o hotkowaniu Wrona jest członkiem mojego prywatnego haremu, nie cnych autorek. Także twój argument jest inwalidą - no dobra żadnego nie było...Gdyby Wrona nie budził zainteresowania kobiet poczułabym się dziwnie. Ten powyżej budzi je podwójnie. Ciepłem i rzeczowością. Jak widać w Jagience również :D Igła jak zawsze jest mistrzowski :) Kolejny świetny rozdział nie wypadłyście z formy. Pomysłowość Kłosa i Wrony mnie czasem zadziwia, ale niech dalej będą tacy pozytywnie. Typowe. Zerwać akcje w fajnym momencie. No nic. Nie wiem jak inni czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dawno się tak nie uśmiałam podczas czytania. Akcja z wchodzeniem po rynnie-miazga, mistrzostwo.
    Do anonimowej hejterki!
    Dziwę się jeśli jakaś kobieta nie zwraca uwagi na wygląd sportowca. No bo jednak najpierw jesteśmy kobietami, a dopiero później fankami.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja pod hotelem była niesamowita! :)
    Andrzej wspinający się po rynnie a przed przyśpiewka w wykonaniu Igły :) Potraficie sprawić by uśmiech przez cały czas nie schodził mi z twarzy, serio! :)
    Zapomniałabym: na początku Krzyś ze swoją kamerą oraz golący się(ugh, próbujący się ogolić :P ) Wrona swoimi tekstami rozwalili system! :)
    Jestem zadowolona i chcę więcej! Piszcie szybko następny! :) :*
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysiu jak zwykle szuka sensacji.. Wrona z tym wchodzeniem na parapet rozwalił system.. ale ważne, że nikomu nic się nie stało i, że zamek został rozpracowany a Panna Ignaczak i cudny Ednrju Wrona dotarli na tę kawę.
    Ciekawe tylko czy Ignaczakówna odwzajemni uczucia cudnego środkowego

    OdpowiedzUsuń
  5. Hotel Angelo :D:D:D
    Dobra, już. Już komentuję jak na ludzia przystało.

    Ziomka polubiłam po paru zdaniach o nim w poprzednim rozdziale, a tu z takimi grzesznymi propozycjami wyskakuje. Nieładnie, panie Żygadło, nieładnie. Poza tym, Igła by tej czynności nie mógł sobie ponagrywać i powrzucać w internety... :D
    Elektryczna golarka Philipsa? Reklamujecie coś? :D To chyba zła firma, bo jak na złość coś padło. Złośliwość rzeczy martwych, ale ja się cieszę, bo szczerze mówiąc przeraziło mnie to zdanie: "- Usiłuję się golić, Krzysiu" i te tam dalsze rozważania Igły o gładkim licu. Jakie gładkie, jakie gładkie?! Wrona ma być zarośnięty jak Conchita i koniec kropka, o! Uspokoiło mnie dopiero słowo "podgolić". PODgolić, znaczy nie OGOLIĆ doszczętnie, całkowicie. Uffff. Ale i tak się biedny nie podgolił (nawet nie wiem czy zmienił koszulę, bo chyba nie?!). Czekajcie, czekajcie, on przecież popędził na ratunek i nie miał czasu się przebrać, i poszedł tak jak stał, czyli że na randez-vouz w... w... w dresach? :D No masz ci los, a chciał, żeby było tak idealnie i nieskazitelnie. Achhh, z planów nigdy nic nie wychodzi.

    Krzychu wyszedł ze sracza (ze sracza? Poważnie? Endrju, jakie słownictwo elokwentne :D). Igła jak zwykle wygrywa rozdział. Nie no, poważnie, może sobie Wrona robić maślane oczka, rozkwitać jak trawka na wiosnę i drapać się po chrzęszczącej brodzie, ALE Krzysiu jak coś rzeknie... A tym razem zaśpiewał. On śpiewał, a ja padłam. :D "Przybyli siatkarze..." teraz sobie nucę i proszę mi dopisać resztę tekstu!
    Igła i jego "babowanie" - jak to przeczytałam, byłam pewna, że owa "baba" z portierni pojawi się tuż za nim! Ale nie, bo jeszcze dostałby po nosie. ;) A tych bab faktycznie nigdy nie ma na stanowiskach, ostatnio się wyczekałam na siłowni za wszystkie czasy. Andrzej mógłby w tym czasie ze trzy razy brodę zgolić. :P
    Wrooona (bez ogona:P) taki rycerski, wspinanie się po rynnie tak bardzo męskie, ach, ach! Mam nadzieję, że Jagna prędko dostrzeże jego starania i poświęcenie, i piękne oczy, no i ten teges. :D Ale w niepewności i na dystans potrzymać też nie zaszkodzi, coby Wrona się panoszyć nie zaczął!
    Końcówka rodem z amerykańskiego filmu o miłości (nie pytajcie, jakiego xD), aż jestem ciekawa, co lub kto im przerwie taki romantyczny moment. Chyba, że nie przerwie. Ale może jednak przerwie. OK, zaczekam na piąteczkę. :D
    Zbysia coś nie było w tym rozdziale, wspomniany tylko, ale to dobrze, co tu będzie swoją facjatą zasłaniał mi obraz zakochanego rycerza Andrzeja i Jagny w opałach.

    Pozdrawiam gorąco, życzę mnóstwo weny twórczej! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ^^
    Angelika
    PS: A u mnie też nowość nadeszła :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej brakuje mi słów by wyrazić jak uwielbiam wasze opowiadanie! Chyba dam na mszę w intencji waszej weny, byście mogły jak najdłużej rozbawiać nas do łez kolejnymi rozdziałami :D Krzysiu jest tutaj jak wyjęty z rzeczywistości-pewnie będąc na zgrupowaniach też krąży ze swoją kamerą jak satelita po orbicie, zakłócając spokój innym kadrowiczom.
    Wronka niczym rycerz doskonały, bądź też książę z bajki na białym koniu ratuje z opresji księżniczkę Jagnę. Ależ się romantycznie zrobiło w końcówce ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, świetne! Kocham was za tego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko święta! Andrzej włażący na rynnę wygrał ten rozdział, definitywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez cały rozdział się uśmiechałam! :D Scena niczym z Romeo i Julii! Najważniejsze, że naszemu Wronce nic się nie stało :)
    Ziomek pozytywnie zaskakuje mnie na każdym kroku. Jestem ciekawa, co wymyślicie w przyszłym rozdziale :)
    Co do Samego Ignaczaka, to im starszy wiekiem, tym młodszy duchem :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosiłyście, więc - jestem, czytam! I podoba mi się to, co czytam, nawet bardzo, pozdrawiam!
    A, i prośba do Fiolki - gdybyś mogła (częściej :)) informować o nowych rozdziałach na ciachach, byłoby super ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ;D Ciekawe jak Jagna zareaguje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne opowiadanie! Uwielbiam je czytać, od kiedy na nie trafiłam po raz pierwszy! Czekam z niecierpliwością na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń

Wiadomości typu: "Fajny blog. Zapraszam do siebie" będą z automatu kasowane a reklamowane w nich blogi nie zostaną przez nas odwiedzone. Do reklamy służy zakładka "Spam"
Pozdrawiamy Fiolka&Martina